sobota, 22 grudnia 2012

miłość nieproszona zapukała do drzwi…



„Głodne spojrzenia odporne na wstyd
Spełnione nadzieje pragnienia bez win…”
„Teraz Tu” Edyta Górniak

Zamykam oczy… ukazują się obrazy, kiedy to trzymając się za ręce spacerujemy w świetle księżyca, nad nami niebo usłane pięknem migoczących gwiazd… 
Pod nogami nagrzany popołudniowym słońcem plażowy piach. 
Boso zmierzamy ku morzu… 
Dookoła nie ma ani jednej osoby. Plaża jest pusta i taka cicha… 
Słychać tylko morza szum… 
Cudnie, pięknie i tak romantycznie. 
Któż nie chciałby tak wspaniałych widoków, w jeszcze wspanialszym i wyjątkowym towarzystwie? Ale to tylko marzenia, bo rzeczywistość wyglądała całkiem inaczej i spadła jak grom z jasnego nieba… 
A raczej to miłość nieproszona zapukała do drzwi…
Dosłownie… 
Ale o tym miałam przekonać się za kilka miesięcy…

Dzwonek do drzwi, otwieram, na progu widzę fajnego i uśmiechniętego mężczyznę po trzydziestce. Przystojniaka, na którego ciężko nie zwrócić uwagi, tacy faceci zawsze rzucają się w oczy. 
Pierwsza myśl: czyżby pomylił drzwi? Szukał kogoś? Coś sprzedaje?
Kilka myśli na kilkanaście sekund. Wiem! 
Pewnie wprowadził się do pustego mieszkania obok… 
Nie pomyliłam się. 
No tak, od jakiegoś czasu było słychać, że ktoś wchodzi i wychodzi z mieszkania. To musiał być on. 
Przyglądam się mężczyźnie, kiedy on próbuje wyciągnąć ode mnie kilka informacji dotyczących miasta. Mam dużo czasu by dokładnie mu się przyjrzeć. 
Troszkę wyższy ode mnie, ciemnowłosy, ładna twarz z delikatnym, może jednodniowym zarostem, interesujący, ale jest w nim jakaś tajemnica…

Nie zwracałam nigdy wielkiej uwagi na sąsiadów, bo w wielkim wielorodzinnym bloku ich nie brakuje, ale TEN mnie zaintrygował. 
Jego oczy… zatrzymałam na nich mój wzrok… o wiele za długo, nasze spojrzenie się spotkało, teraz wiem, że już wtedy przegrałam wszystko…
Los spłatał mi figla i wywrócił moje życie do góry nogami...

6 komentarzy:

  1. Los wywrócił Twoje Ty wywróć jego nie poddawaj się, a walcz ,walcz o swoje szczęście pozdrawiam Dusia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Dusiu. Taki mam właśnie zamiar, pytanie tylko czy to się uda? Los złośliwy bywa...

      Usuń
  2. Zazdroszczę ci takiego sąsiada... Wyduś od losu co najlepsze jak sok z pomarańczy. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Kasiu rozejrzyj się, być może gdzieś koło Ciebie jest taki sąsiad, a nie dostrzegasz go :) Czasem tak bywa :)

    Los, to los, co ma dać to i tak da...

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna opowieść i z miłym zakończeniem, szkoda,że u mnie Ten los wywraca życie a potem zostawia z niczym..
    Pozdrawiam i wszystkiego dobrego w nowym Roku!:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Los niestety bywa złośliwy i rzadko nam pomaga, ale trzeba wierzyć, że będzie lepiej. Musi być lepiej...

      Usuń