poniedziałek, 28 stycznia 2013

Nie wzruszony czas! Zabrał wszystko nam!…



„Spójrz, jak - zmienił się nasz cały świat
Z dnia na dzień, ot tak - znika po nas ślad
Nie wzruszony czas!
Zabrał wszystko nam!
…”
„Nie zapomnij” Edyta Górniak       

Los wydał na nas wyrok.
Opatrzność postanawia zmienić nasze życie, wywracając je do góry nogami... 
Najpierw zezwoliła nam na bliższe poznanie, przyjaźń, a z czasem zakochanie, by w ciągu kilku dni zabrać nam wszystko!
Musieliśmy wszystko oddać… 
Nawet sąsiedztwo uległo zmianie! 
Zrobiliśmy to dobrowolnie.
Dlaczego?
Dlaczego? To pytanie idealne dla nas… 
Dla ludzi, którzy zapragnęli za dużo, za bardzo i za chciwie! 
Bo nie można mieć wszystkiego! 
Bo nie wolno walczyć z losem, tylko mu się poddać… 
Dlatego też, że dzieliło nas zbyt wiele… choćby obrączki na serdecznych palcach naszych dłoni… tyle, że pochodzących z różnych par…

Na zakończenie powinien nastąpić żal za popełnione czyny i wyrzuty sumienia.
Nie było i nie będzie, bo ON mi dał zbyt dużo, bo przy nim mogłam być sobą, a przede wszystkim byłam szczęśliwa, choć przez chwilę… 
Pozwolił zrozumieć niezrozumiałe, poznać dotąd niepoznane, ale przede wszystkim podarował mi coś, czego nigdy nie dostałam… 
Nie żałuję! 
Życzę mu szczęścia, bo ogromnie na nie zasługuje…

Jestem przekonana, że każde wydarzenie, każda spotkana na naszej drodze osoba, czy choćby najmniejsze zdarzenie, w naszym życiu jest po coś, i ma jakieś znaczenie w dalszych naszych losach… 
JEGO krótka obecność w moim życiu, tak niespodziewana, dała mi więcej niż niejedna bliska osoba…
Zawsze coś jest po coś…

sobota, 19 stycznia 2013

...




Pierwsza wspólna noc…
Do końca życia pamięta się TAKĄ noc. 
Nieprzespaną...
Pełną pragnień...
Czułości...
Miłości...
Jakiejś fascynacji.

czwartek, 10 stycznia 2013

Niewinność zmieniała się w pragnienie…



Wielogodzinne rozmowy sprawiały nam ogromną przyjemność, ale od początku… 

Widywaliśmy się codziennie wymieniając uprzejme dzień dobry
Z czasem przeobraziło się w zdawkową wymianę zdań i niepewne cześć… 
Czasami zapukał do drzwi, by dopytać o coś, czy też coś pożyczyć. 

Coraz częściej łapałam jego spojrzenie, które zatrzymywało mnie na dłużej, już wtedy wiedziałam, w jakim jest nastroju. 

Pierwsze spotkanie, pierwsze dłuższe rozmowy, miło spędzony czas. 

Czułam jak mi się przygląda, szczególnie kiedy wracał z pracy, za każdym razem spoglądał na mój balkon. W piękne i słoneczne dni to mój popołudniowy azyl. 
Wiedział o tym… 
Gdy wychodził z klatki schodowej lub zanim do niej wszedł nasze spojrzenia się krzyżowały. 
Zanim wsiadł do samochodu zawsze się odwrócił i spojrzał w górę.  
Uśmiech  pojawiał się automatycznie na widok znajomej postaci… 

Wymiana numerów telefonów… 

Kolejne spotkanie i kolejne, kolejne… coraz większe przyzwyczajenie – wtedy o tym jeszcze tak myślałam! 

Z czasem niewinne przypadkowe spotkania przemieniły się w niecierpliwe oczekiwanie na dłuższą rozmowę, gest pełen czułości, czy choćby zwyczajne przytulenie.

Niewinność zmieniała się w pragnienie… 

Przyzwyczajenie zaś - w miłość… 


Warto posłuchać...

„…czy jest jeszcze coś, co mogłoby dziś...
na czas zawrócić nas
zmienić zdarzeń bieg
gdy rozpędzeni gnamy wbrew przestrogom?...”
„Nad przepaścią” Bracia  
 



środa, 2 stycznia 2013

Znam cię na pamięć...



Czasem mamy wrażenie, że znamy kogoś od zawsze… 
Czujemy się w swoim towarzystwie wyjątkowo dobrze. 
Wystarczy jedno spojrzenie, gest, a my już wiemy o co chodzi. 
Porozumienie bez słów. Zbędnych słów… 
Własne towarzystwo zdecydowanie wystarcza, choć czasem spotkanie we dwoje nie jest możliwe. Wtedy pozostają gesty, słowa i spojrzenia mówiące wszystko. 
To właśnie z JEGO oczu można czytać jak z otwartej księgi. 
Wiem, kiedy są pełne radości, zniecierpliwienia czy smutku, ale też pełne sympatii, tęsknoty czy pożądania… 
Niestety występuje pełna kontrola, której nie lubię, ale jest konieczna...


„Znam cię na pamięć, ty mnie pewnie też.
Nie muszę nic mówić, jak nikt rozumiesz mnie…”
„Znam Cię na pamięć” Monika Brodka